Dusza na L4

Depresja i inne choroby psychiczne w świecie mediów przestały być problemem zamiatanym pod dywan. Do tego typu schorzeń przyznają się sportowcy (Justyna Kowalczyk), dziennikarze (Andrzej Bober) czy aktorzy (Danuta Stenka). W niektórych kręgach swojego psychoterapeutę po prostu „wypada mieć”. Jednak w świecie biznesu, czy już w ogóle korporacji, to wciąż tabu. Jedynym zaburzeniem psychicznym, do którego czasem się przyznajemy jest pracoholizm.

Rekruterzy poszukują dziś ambitnych, kreatywnych, dążących do celu wielozadaniowców. Pierwsze, co zabiera kandydatom depresja, to właśnie ambitne plany, kreatywność, czy możność szybkiego reagowania i podejmowania decyzji. To choroba demokratyczna – dotyka pracowników każdego szczebla. Korporacyjna dyktatura optymizmu niewiele tu pomoże.

Ciekawe, skąd naprawdę biorą się w ofertach pracy coraz popularniejsze zapisy o odporności na stres i umiejętności pracy pod presją czasu? Może podświadomie od razu chcemy wyeliminować osoby, których układ nerwowy zaprotestował przeciwko drapieżnym i bezwzględnym realiom? Nawet jeśli nie chcielibyśmy ich zatrudniać – będziemy to robić. Statystyki są w tym temacie nieubłagane.

Zatrudniając nowego pracownika nie wiemy, czy walczy z dotkliwą rwą kulszową, wyłączającymi z życia migrenami, a może po świetnie poprowadzonej prezentacji przechodzi w łazience wyjątkowo paskudny napad paniki? Czy pewny siebie chłopak od imponujących wyników sprzedażowych spóźnia się do biura nie dlatego, że tkwi w korkach, ale przez swoją nerwicę natręctw? Czy presja wyniku każe mu sprawdzać kurki z gazem po kilkanaście razy? Większości naszych chorób nie widać gołym okiem, nie piszemy też o nich w CV. Tymczasem one istnieją i jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia – rosną w siłę.

Trochę liczb

W Polsce z zaburzeniami psychicznymi boryka się ok. 8 mln ludzi. Średnio 5 mln Polaków to DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików – osoby doświadczające trudności emocjonalnych ze względu na wychowywanie się w domu z uzależnionym jednym lub obojgiem rodziców). U 4% społeczeństwa (1,5 mln) zdiagnozowano depresję. Trudno o szybciej rozszerzające się schorzenie, wyprzedzają je jedynie choroby serca. Winą jest stres. Napięcie to drugi najczęściej zgłaszany problem zdrowotny związany z pracą w Europie. Powoduje ponad 50% absencji i generuje wysokie koszty ekonomiczne (ponad 240 mld euro rocznie). Problemy psychiczne nie oznaczają słabości. To choroby cywilizacyjne. I już.

Czy pracownik chory może być produktywny? Może! Co prawda rocznie w wyniku depresji w Polsce tracimy prawie…25 tysięcy lat produktywności (dane za rok 2014). Auć. Jednak już 6 lat temu dowiedziono, że leczenie depresji może istotnie wpłynąć na poprawę wydajności w pracy. Psychoterapia i farmakoterapia potrafią przywrócić funkcje poznawcze na właściwe tory. Terminy są dotrzymywane, a projekt ukończony. Pomimo choroby.

Porzućmy mrzonki o pracownikach w 100% zdrowych, niezniszczalnych, odpornych na każdy stres i każdą presję czasu. Tacy ludzie…nie istnieją! Zamiast tego szukajmy osób o ciekawym doświadczeniu, konkretnych umiejętnościach czy ujmującej osobowości. Twórzmy im dobrą atmosferę w pracy. Upewniajmy się, czy nie są wyczerpani. Pamiętajmy o drobnych rytuałach: wspólne wypicie kawy czy zjedzenie posiłku pozwolą się zrelaksować i lepiej zmierzyć z naporem zadań. Profesjonalnie nazywa się to zapobieganiem i zarządzaniem zagrożeniami psychospołecznymi w miejscu pracy. Biznes to nie przedszkole, jasne że nie. Ale to też nie sfera, w której tylko zagryza się zęby i odlicza się dni do emerytury! Empatia może być lekarstwem na wszystko.

O autorze:
Katarzyna Łygan

Asystent Zarządu ds. Projektów Rozwojowych. Uwielbia letnie burze, upały, czworonogi i książki.