Talent – szansa czy zagrożenie?

              Pytanie to dość często gości w moim umyśle. Najczęściej impulsem wywołującym go jest, jak to zwykle bywa, kolejny ciekawy człowiek, którego spotkałem na swej drodze.

Bardzo nośnym tematem w HR jest łowienie i rozwój talentów. Każdy pracodawca chce mieć u siebie talenty, najlepiej dynamicznie rozwijające swój potencjał.

Jednak sytuacja w tym zakresie na polskim rynku jest trudna. Czy brakuje nam talentów? Z pewnością nie!!! Sytuacja jest nieco inna. Podzieliłbym ją na 2 problemy.

Pierwszym z nich są ramki w jakie wtłaczane jest młode pokolenie.

W dzisiejszych czasach jedną z kluczowych cech dobrego pracownika jest umiejętność szybkiego adoptowania się do zmian, zdobywania nowych umiejętności oraz otwartość i determinacja w zdobywaniu tegoż nowego. Jednocześnie żyjemy w kraju, gdzie system nauczania wpycha ludzi w schematy, a te osoby, które są poza tzw. przewidzianymi ramkami nie koniecznie są pożądane.

W polskiej szkole na lekcji historii priorytetem jest zapamiętywanie przez dzieci dat (najlepiej ze średniowiecza). Tak dzieje się bez względu na to czy to jest podstawówka, gimnazjum, czy ogólniak. Jeśli jest pytanie – co autor miał na myśli?, odpowiedzią jest (niestety) to, co na myśli ma nauczyciel. Oczywiście są też wyjątkowi nauczyciele, którzy mają pasję, zarażają nią uczniów, jednak wg moich obserwacji to są wyjątki, którym życie utrudnia system.  Dalszy etap edukacji – studia na polskiej uczelni też mogą młodego człowieka utrwalić w wersji powtarzalnego schematu. A stąd już prosta droga do ukrycia głęboko poszukiwanego talentu, a nierzadko wyrobienia u człowieka przekonania, że jego talent jest jego wadą.

Drugi problem ma miejsce wówczas, gdy talent nie jest rozwijany z winy samego właściciela.

Każdy, kto rozwijał swój talent bez względu na dziedzinę wie, że jemu rozwój przychodzi łatwiej niż innym z otoczenia. Niestety często tylko do pewnego etapu. Problem pojawia się wówczas, gdy ów obdarowany talentem nabierze przekonania, że jest świetny wcześniej niż przekonanie to stanie się powszechne w szerokim otoczeniu (wykraczającym poza rodzinę, najbliższych przyjaciół itd.). Pamiętajmy o tym, że rozwój talentu musi być poparty ciężką pracą, otwartością na inspiracje. Mam spostrzeżenie, że im większy talent tym rzadziej idzie w parze z zamiłowaniem do ciężkiej pracy. Pracowitość można w sobie jednak wykształcić i o tym warto pamiętać.

Wracając do impulsu, który wywołał we mnie pytanie – talent – szansa czy zagrożenie? Tak właściwie impuls składał się z kilku osób, które pojawiły się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Każda z nich przeżyła podobną historią – we wczesnym etapie swojego życia (maksymalnie do 30-ki) osoby te odnosiły sukces, zdecydowanie „uciekły” swoim rówieśnikom, kolegom z roku. Sukces był na tyle duży, że brakowało im czasu. Większość dawnych kontaktów koleżeńskich wygasła. Jednak świat się zmieniał coraz szybciej, sukces przestał być sukcesem, bo utalentowani nie dostosowali się sprawnie do zmieniającej się rzeczywistości. Dawni koledzy nierzadko wyprzedzili tych „utalentowanych”. Niektóre ze wspomnianych osób wciąż żyją dawnym sukcesem i one mają problem.

Po analizie moich rozważań zaczynam się zastanawiać, czy jest możliwa pozytywna puenta? Oczywiście, tak! Talent to przede wszystkim szansa, zagrożeniem jest dopiero wówczas, gdy uznamy, że posiadanie talentu uprawnia nas do minimalizmu. Nie poddajmy się ramkom systemu, bądźmy otwarci na zmiany, spoglądajmy w przyszłość, a przeszłość traktujmy jako zbiór danych do analizy i nauki.

Słowo do managera – to Ty możesz dać impuls swoim ludziom do takiego podejścia, niektórzy potrzebują takiego wsparcia. Ktoś musi odkryć ich talent.

 

O autorze:
Tomasz Nalewajko

Cześć, jestem Tomek. Jestem człowiekiem, którego głównym zainteresowaniem jest… inny człowiek. Patrzę, słucham, obserwuję. Ten blog to moje ciekawsze (lub mniej) wnioski o nas samych. Przyjemnego czytania!
Powrót

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.