Dla wielu z nas zmiana jest jak tlen, bez niej życie jest niemożliwe. Stabilizacja, którą przez lata budujemy niepostrzeżenie prowadzi nas w stan zagrożenia. Można to porównać do wspinaczki wysokogórskiej, zawartość tlenu w powietrzu spada wraz ze wzrostem wysokości i w pewnym momencie pojawia się niebezpieczeństwo dla zdrowia, a nawet życia. Przyjmijmy, że ten wzrost wysokości to w naszym życiu upływający czas bez zmian. Pamiętajmy, że zmiana może być drogą do rozwoju.
Dynamika zmian wokół nas jest coraz większa, na rynku pojawiają się nowi ludzie, nowe zawody, nowe biznesy. To wszystko przekłada się na nowe szanse, albo nowe zagrożenia – wszystko zależy od naszej interpretacji. Z pewnością brak obserwacji otoczenia lub nasza bierność, ignorowanie zmian to prosta droga w kierunku zagrożeń. Uważna obserwacja, aktywność to potencjalne szanse, które pojawiają się na naszej drodze.
W dzisiejszych czasach częstym zjawiskiem są biznesowe przejęcia, fuzje. Jedni kupują innych w celu zwiększenia udziałów w rynku, podniesienia efektywności, a celem ostatecznym jest dodatkowy zysk. To normalne, w końcu celem aktywności gospodarczej jest maksymalizacja zysku. Częstym zjawiskiem, które ma miejsce przy takiej okazji jest restrukturyzacja zatrudnienia. Wielu specjalistów, którzy wcześniej byli bardzo wartościowi dla organizacji przestaje być potrzebnych. Realizacja takich przejęć często odbywa się przez długie miesiące. Pracownicy wiedzą, co się dzieje, ale wielu z nich uważa, że zmiany ich nie dotyczą. Czekają, aż ktoś im powie, że to koniec, że ich kariera w tej organizacji dobiegła końca. Dla niektórych osób pojawia się problem, dawno nie szukali pracy, zdarzają się sytuacje, że nigdy tego nie robili. Bardziej doświadczona część populacji ma problem z samooceną (cieniem kładzie się PRL), z pewną nieśmiałością podchodzą do prezentowania samego siebie. A przecież nadchodzi moment, w którym trzeba pokazać to, co mamy najlepszego, otworzyć się na rynek i wykorzystać szanse, które przed nami stoją. Konieczna jest do tego odwaga, kierunek i zakres zmian powinniśmy wyznaczać sami.
Okoliczności zmieniają się na lepsze – rynek podąża w kierunku rynku pracownika, pracodawcy też mają problem ze znalezieniem odpowiednich osób. Mimo to część osób samodzielnie nie potrafi wejść na ścieżkę zmian. Rozejrzyjmy się wokół, z pewnością znamy osoby, które sobie z tym świetnie poradziły. Warto dowiedzieć się jakie działania zapewniły im tą skuteczność, może być to dla nas pomocne. Można również rozważyć skorzystanie z usługi eksperta, który pomaga ludziom w zarządzaniu swoją karierą zawodową. Tutaj istotne jest zaufanie do osoby, która wywiera wpływ na nasze życie. Nie oczekujmy, że taki fachowiec zrobi coś za nas (uważam, że nie powinien), on może tylko tak poprowadzić naszą aktywność, abyśmy skutecznie osiągnęli cel.
Bodźce do zmian mogą być różne, niekoniecznie musimy czekać na te najbardziej drastyczne. Zakres zmian też zależy od nas. Ważne jest jednak, że inicjatywa musi być po naszej stronie, a wówczas i tlenu nam nie zabraknie.