Nie zgadzaj się na chamskie zachowanie rekrutera. Masz do tego prawo, a nawet obowiązek względem siebie.
Idziesz na rozmowę po to żeby, pozyskać pracę, która da Ci pieniądze i nowe możliwości. Źle, jeśli w pakiecie dostaniesz relację zawodową, która będzie powodować u Ciebie np. syndrom poniedziałku.
➡️ Do napisania tego posta zainspirowała wczoraj Magdalena Król. Sprawdzanie odporności na stres podczas rekrutacji wywołało sporą dyskusję. Pewne zachowania, które znam głównie z relacji kandydatów szokują i uważam, że nie można ich akceptować. Wywoływanie ekstremalnego stresu na rozmowie, pytania o sytuację rodzinną, komentarze odnoszące się do wieku, wyglądu, seksizm itd. Sporo. Nie oznacza to jednak, że prowadzący rekrutacje są psychopatami (hiring managerowie to też rekruterzy). Część rynku jest patologiczna i moim zdaniem warto piętnować ich zachowania.
Czy nie godząc się na chamstwo rekrutera możesz coś stracić?
➡️ Tak, np. szansę na daną pracę. Możesz jednak zyskać / utrwalić szacunek do siebie. Kluczowe dla wiary we własne kompetencje, której potrzebujesz do znalezienia dobrej pracy.
➡️ Uwaga! Możesz też zyskać szacunek rekrutera, który zachował się źle. Ludzie miewają słabszy dzień, zdarzy się nieporozumienie komunikacyjne. Jeśli rekruter ma klasę i dostanie uwagę, może przeprosić a nawet podziękować. Masz dodatkowe punkty i dalej rozmawiasz. W innym przypadku nie warto.
➡️ Poniżej case, potwierdzający, że z chamskiej rozmowy może wyniknąć coś dobrego.
Moja historia z początku XXI wieku. Zarządzałem Polską Północną w firmie Gerling. Rekrutowaliśmy na pozycję Dyrektor Oddziału w Trójmieście. Miałem wybraną osobę, potrzebowałem akceptacji Dyrektora Generalnego. Ów przyjechał do Gdyni i zaczął przesłuchanie Pawła. Przesłuchanie było zdecydowane, natarczywe, z elementami chamstwa. Nie ważne kto był kandydatem, Generalny chciał go uwalić, żeby mi pokazać, że może. Paweł nie potrzebował pomocy, jednak w pewnym momencie zaczął odpowiadać na pytania tylko krótkimi TAK, NIE. Był ponad to.
Po spotkaniu Paweł podszedł do mnie i powiedział „Przepraszam, nawaliłem”. Ja odpowiedziałem „To ja bardzo przepraszam, że musiał Pan w tym uczestniczyć”. Po kilku tygodniach spotkaliśmy się na neutralnym gruncie. Przeszliśmy na ty, zaplanowaliśmy dalsze relacje. Z czasem zostaliśmy przyjaciółmi. Ta przyjaźń trwa już ponad 20 lat i bardzo ją wzajemnie cenimy. Ta rozmowa rekrutacyjna formalnie była porażką dla nas obydwu. Połączył nas jednak wzajemny szacunek i brak tolerancji dla chamstwa.
Po kilku miesiącach dalszych konfrontacji na linii Generalny – ja zakończyłem pracę w tej firmie. Tak się nie da normalnie pracować.
A Ty jak uważasz, czy warto nie zgodzić się na patologiczne zachowanie / pytania rekrutera?
____________
Czytaj też:
Czy zatrudnić osobę, którą kiedyś zwolniłem?
W rekrutacji oferta ma kontrofertę
Oferta pracy od byłego pracodawcy
Dlaczego nowi zarabiają więcej?
Dlaczego rekrutacja to handel?