Firma oferowała zbyt niskie wynagrodzenie w stosunku do pozycji. Zasugerowałem podniesienie kwoty o ok. 20%, żeby dobić do dolnych przedziałów stawek rynkowych. Prezes firmy zamiast wyższej bazy zaproponował rezygnację z części wymagań względem kandydatów.
- Jak zmieni się zakres obowiązków? – zapytałem
- Nie zmieni się – padła odpowiedź
Miałem wrażenie, że rozmawiamy nie ze sobą , a obok siebie.
Klient chciał obsadzić kierownicze stanowisko w obszarze finansów. Firma średniej wielkości, jednak w międzynarodowej grupie kapitałowej. Potrzebna była samodzielna osoba z doświadczeniem, to stanowisko odpowiedzialne, jest sporo różnorodnych zadań.
W tej sytuacji szef firmy znalazł pomysł na niższą stawkę poprzez zmniejszenie wymagań, jednak tylko w założeniu. Finalnie na stanowisku zatrudniono osobę o tych wyższych, wstępnie zakładanych kwalifikacjach. W czym problem❓ Nie minęły 2 lata a nowa osoba już tam nie pracuje. Nieco wyższa stawka miałaby spore znaczenie dla stabilizacji na tym stanowisku.
Płace na rynku coraz wyższe, negocjacje stawek coraz twardsze. Część firm, chcąc obniżyć budżet na stanowisko, obniża wymagania względem kandydatów. Aplikują osoby, które mają odpowiednie kompetencje w korespondencji do obowiązków, a potem często dowiadują się, że są overqualified.
Czy warto zatrudnić taniej osobę o zbyt niskich kompetencjach❓
_____________
Czytaj też:
Czy zatrudnić osobę, którą kiedyś zwolniłem?
W rekrutacji oferta ma kontrofertę
Oferta pracy od byłego pracodawcy
Dlaczego nowi zarabiają więcej?
Dlaczego rekrutacja to handel?
Jesteś tak dobry, jak dobrych masz pracowników
Komunikacja wewnętrzna – co i dlaczego komunikować pracownikom?
Employee Advocacy – pracownik Twoim ambasadorem